
pobieranie * pdf * do ÂściÂągnięcia * download * ebook
Podobne
- Strona startowa
- Anderson Poul StraĹź Czasu Tom 1 StraĹźnicy Czasu
- Gerber Michael Barry Trotter. Tom 2 Barry Trotter I Niepotrzebna Kontynuacja
- 35. Niemirski Arkadiusz Pan Samochodzik Tom 35 Europejska przygoda
- Ĺw. Tomasz z Akwinu 14. Suma Teologiczna Tom XIV
- Cole Allan & Bunch Christopher Sten Tom 5 Zemsta PrzeklÄtych
- Lingas Ĺoniewska Agnieszka Szukaj Mnie WsrĂłd Lawendy Gabriela TOM 3
- Carranza Maite Wojna Czarownic Tom 1 Klan Wilczycy
- Michael Moorcock Perlowa_Forteca_ _Sagi_o_Elryku_Tom_II
- (18) Szumski Jerzy Pan Samochodzik i ... Bursztynowa Komnata tom 2
- Herbert Frank Tom 5 Heretics of Dune
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- szarlotka.pev.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
- Wchodzę do akcji - oznajmił Andy, dając im przykład.
Matt widział, jak jego Mustang nurkuje prosto ha ogon atakującego niemieckiego
myśliwca.
- David, Megan - powiedział Matt. - Bierzcie dziewiątą! Mark i ja zajmiemy się
pozostałymi.
Mówiąc to, Matt poło\ył Mustanga na prawe skrzydło i ruszył na spotkanie z
Focke-Wulfami.
- Nooo tooo zaczyyynamyyy! - wrzasnął Mark, nakierowując swojego P-51 na
myśliwce wroga, które wynurzyły się z kryjówki w chmurach i leciały prosto na
Zwiadowców oraz ochraniane przez nich bombowce.
12
Pułkownik Stegar stał na szczycie niskiego pagórka, blisko obserwowanych ludzi,
ale wystarczająco daleko, \eby mieć widok ogólny . Pułkownik piechoty morskiej,
ukryty częściowo za niskimi gałęziami, korzystał z ulepszonej cyfrowej opcji
powiększania w swoim uniwersalnym bojowym wizjerze do obserwacji dru\yny
komandosów Marynarki, którą niedługo poprowadzi na prawdziwą akcję w
Corteguay.
Do tej pory podobało mu się to, co widzi.
Dru\yna SEAL Marynarki wcią\ wyglądała tak świe\o jak osiem godzin temu,
kiedy rozstawał się z komandosami, pomimo dwugodzinnego lotu wojskowym
samolotem stratosferycznym z waszyngtońskiego lotniska Dullesa na małe wojskowe
lotnisko na wybrze\u Pacyfiku oraz dziesięciokilometrowego marszu przez chroniony
obszar niezagospodarowanej linii brzegowej stanu Waszyngton.
I chocia\ jego ludzie wiedzieli, \e to tylko spacer po parku , Stegar wyposa\ył
ich w pełne uzbrojenie, dodatkową amunicję i racje \ywnościowe, które starczyłyby
im na dwutygodniową misję.
Pułkownik Stegar chciał, \eby mieli okazję poćwiczyć, a była to ich ostatnia
szansa na wysiłek fizyczny przez najbli\sze dni. Kiedy następnym razem przekroczą
linię brzegową, wejdą na teren nieprzyjaciela.
Stegar zwiększył skalę powiększenia w wizjerze i zobaczył, \e SEAL traktują
zadanie bardzo serio, pomimo jego rutynowego charakteru. Szli z odbezpieczoną
bronią, zgodnie z rozkazem Stegara, z no\ami Ka-Bar i granatami przytroczonymi do
kamizelek.
Jeden z siódemki miał nawet na plecach wyrzutnię pocisków przeciwlotniczych
Hawkeye. Niezły pomysł, inspirowany zapewne przez porucznik Sam Knappert,
zastępcę Stegara w misji w Corteguay. Knappert traktowała swoją rolę nad wyraz
serio, a to udzielało się pozostałym.
Pułkownik Stegar uparł się, \eby w czasie tej wędrówki komandosi mieli na sobie
pełne uzbrojenie i inteligentne kombinezony, chocia\ doskonale wiedział, \e woleliby
poczekać z tym do samej misji. Chciał jednak, \eby traktowali go jak surowego,
bezlitosnego marine, zanim zrobią pierwszy krok na terytorium wroga.
Có\, powiedział sobie w duchu pułkownik, nie muszą mnie lubić, wystarczy,
\eby mnie słuchali.
Noszenie ciepłego, niewygodnego kombinezonu bojowego, broni inteligentnej i
całkowicie skomputeryzowanego, sieciowego hełmu z układem zobrazowania danych
w polu widzenia podczas zwykłego, choć wyczerpującego marszu nie było konieczne,
ale Stegar uwa\ał, \e to wa\ne. Wiedział, \e jego ludzie są przyzwyczajeni do
noszenia przez długie godziny irytującego ekwipunku, oblepiającego ich od stóp do
głów. Teraz zale\ało mu jednak na tym, \eby robili to na jego rozkaz.
Wiedział te\, \e kombinezony bojowe D-1B, wyprodukowane przez koncerny
DuPont i Rockwell mają decydujące znaczenie dla powodzenia Skorpiona, i dlatego
kazał im je dziś ubrać. Z tego te\ powodu i on miał taki na sobie.
Kombinezony, zazwyczaj określane jako inteligentne, wykonano z mieszanki
elastycznego kuloodpornego plastiku i - wyjąwszy bezpośrednie trafienie z działka
kalibru 30 mm - były w stanie wytrzymać wszystko, chroniąc swoich u\ytkowników
przed najbardziej typowymi urazami na polu walki. Miały one ponadto wbudowaną
doskonałą barierę przeciwko broni chemicznej i biologicznej. Inteligentne
kombinezony były najlepszym sprzętem dostępnym dla wojska, chocia\ pułkownik
Stegar wolałby w miarę mo\liwości nie testować ich wytrzymałości.
Strój tego rodzaju był dostępny w dowolnych deseniach, dostosowanych do
otoczenia, w jakim prawdopodobnie znajdą się u\ywający kombinezonów \ołnierze,
czyniąc ich praktycznie niewidzialnymi gołym okiem. Jeśli człowiek stał nieruchomo
w takim kombinezonie, to nawet w najjaśniejszym świetle wyglądał jak cień, a nocą...
có\, nocą człowiek w takim ubraniu wyglądał, jakby go w ogóle nie było.
Jednak to nie kamufla\ stanowił największą zaletę kombinezonu i zapewniał
przewagę na polu bitwy, a bezprzewodowy procesor centralny oraz wszystkie
mo\liwe urządzenia telekomunikacyjne, łącznie z systemem nawigacji satelitarnej
GPS, czujnikami ciepła i ruchu, jak równie\ mo\liwość noszenia w nich wszelkiego
rodzaju broni i miniaturowych kamer, skierowanych we wszystkich kierunkach, a
nocą automatycznie przechodzących na podczerwień albo ultrafiolet. Hełm od tego
kombinezonu mógł pokazywać na wizjerze obrazy z dowolniej wybranej kamery albo
nakładać te obrazy na generowane komputerowo, czy te\ przekazywane na \ywo
mapy pola bitwy w dowolnej skali, wraz ze wskazaniami pozycji pozostałych
członków grupy i nieprzyjaciół oraz ich ruchów.
Z broni, stanowiącej integralną część kombinezonu, mo\na było celować ręcznie
albo zdać się na dane ze sprzętu, łączy satelitarnych lub rozkazów z centrum
dowodzenia. śołnierze dysponowali szerokim wyborem broni - począwszy od
miotaczy strumieni cząsteczek, poprzez bardziej prymitywne karabiny, a\ po zwykły
nó\, u\ywany na polu bitwy od wieków.
Pewnych rzeczy nie trzeba udoskonalać.
W takim kombinezonie \ołnierz widzi na du\ą odległość we wszystkich
kierunkach, bez względu na warunki pogodowe, czyli nocą, w gęstej jak mleko mgle
albo w ulewnym deszczu. Przez cały czas wie, gdzie znajdują się pozostali
członkowie jego oddziału i mo\e się porozumiewać zarówno z nimi, jak i z
dowództwem. Mo\e te\ strzelać ze swojej broni, nawet kiedy nie widzi celu na
własne oczy i nie musi się obawiać dostania się na linię strzału któregoś ze swoich
kolegów.
Dlatego te\, chocia\ noszenie tego kombinezonu nie było zbyt wygodne,
amerykańscy \ołnierze uwa\ali go za jeden z najwa\niejszych wynalazków człowieka
od czasu wynalezienia koła.
Kiedy SEAL dotarli do naturalnego obni\enia w lesie, prawdopodobnie
wyschniętego strumienia, mę\czyzna idący w szpicy dał im znak ręką, \eby się
zatrzymali. Ten wąwóz był idealnym miejscem na zasadzkę i pułkownik Stegar z ulgą
zanotował, \e jego ludzie dzięki szkoleniu wyczuli niebezpieczeństwo. Pułkownik
patrzył, jak mę\czyzna idący na przedzie oraz drugi SEAL bezgłośnie zajęli pozycje
po obu stronach wąwozu i ruszyli lasem, gotowi zaskoczyć tego, kto szykowałby na
nich zasadzkę. Stegar ustawił lornetkę na podczerwień i przekonał się, \e jego ludzi
prawie nie widać w pstrokatym lesie, chocia\ on wiedział gdzie ich szukać.
Obserwator bez odpowiedniego sprzętu miałby powa\ny problem z zauwa\eniem ich
nawet na pustyni Gobi.
Jednak bez względu na to jak dobrze wyszkoleni i przygotowani byli SEAL,
pułkownik Stegar wcią\ się zastanawiał, czy dadzą sobie radę podczas czekającej ich
misji. W tej fazie trwania operacji specjalnej zawsze targały nim wątpliwości, i teraz
nie było inaczej.
Czy są gotowi?
Nagle Stegar poczuł na swoim umięśnionym karku mało subtelny ucisk lufy
pistoletu.
Usłyszał za plecami kobiecy głos.
- Hasło, sir? - Prośba została wzmocniona zwiększonym naciskiem lufy.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]