
pobieranie * pdf * do ÂściÂągnięcia * download * ebook
Podobne
- Strona startowa
- Holt, Anne Mea Culpa
- Jennifer Roberson Cheysuli 8 A Tapestry of Lions
- Cross Caroline SpeśÂ‚niony sen
- Carlo Levi Cristo si e fermato a Eboli
- Eadie Betty J. W objć™ciach jasnośÂ›ci
- Jacobs Holly Niespodziewane szczęÂście
- Y04213 WW 1
- GR811 DUO Allison Margaret Upragniony pocalunek1
- HT040. Ross JoAnn Magnetyzm serc
- Cole Allan & Bunch Christopher Sten Tom 5 Zemsta Przeklć™tych
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- szarlotka.pev.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
- Raz już byłem żonaty i wystarczy.
- Och, przepraszam, nie wiedziałam! - nic innego nie
przyszło jej do głowy.
- W porządku, niby skąd miałaś wiedzieć? - Uśmiech
nÄ…Å‚ siÄ™ ze zrozumieniem.
- Roddy i Ellen mówili mi dużo o tobie, ale nie
wspomnieli ani słowem, że byłeś żonaty.
- Ponieważ nasze małżeństwo trwało tylko dwa lata
i tutejsza rodzina nie znała mojej żony.
Przybrał wygodniejszą pozycję, opierając łokcie na kola
nach. Zapatrzył się w jakiś punkt po drugiej stronie jeziora.
- Chciałem przywiezć ją do Benchoile podjął wątek.
- Przed ślubem opowiadałem jej o Szkocji, bo nigdy tu
nie była. Wyobrażała sobie romantyczny kraj spowity
mgłami i Szkotów w spódniczkach, grających na kob
zach... Ale po ślubie jakoś tak się układało, że na nic nie
było czasu.
- Czy po... rozwodzie przeniosłeś się do Londynu?
- Tak, chodziło między innymi o to, żeby odciąć się od
tego wszystkiego.
186
- Dzieci mieliście?
- Nie, i dobrze się stało.
Wiktoria zdała sobie sprawę, jak bardzo się myliła
w ocenie Johna. Kiedy go poznała, zrobił na niej wrażenie
osobnika chłodnego, opanowanego i zadowolonego z sie
bie. Okazało się, że za tą fasadą krył się człowiek wrażliwy,
którego łatwo urazić, może nawet samotny. Pamiętała, że
wtedy miała z nim być jakaś dziewczyna, tylko w ostatniej
chwili wystawiła go do wiatru. Przypomniała sobie też, że
została przez Johna zaproszona na kolację, ale odmówiła.
Teraz miała mętne przeświadczenie, że ona też wystawiła
go do wiatru.
- Moi rodzice rozwiedli się, kiedy miałam osiemnaście
lat - zaczęła wspominać. - Pewnie pomyślisz, że byłam
już na tyle dorosła, żeby poradzić sobie w tej sytuacji.
Jednak coś się zmieniło i moje życie nigdy już nie było
takie jak przedtem. Utraciłam poczucie bezpieczeństwa.
Natomiast tu, w Benchoile - dorzuciła z uśmiechem - czuję
się bezpieczna jak w dzieciństwie. Może dlatego, że od
stuleci nic się tu nie zmieniło.
- To prawda, przynajmniej nie za mojego życia. Nawet
zapach jest stale taki sam.
- I co się teraz stanie z tym majątkiem? - zapytała
wprost.
- Sprzedam go - odpowiedział nie od razu, lecz po
pewnym namyśle.
Wiktoria wlepiła w niego zdumione spojrzenie, ale
poważny wyraz jego ciemnych oczu upewnił ją, że John
rzeczywiście ma taki zamiar.
- Ależ nie możesz tego zrobić! - wykrzyknęła.
- A jakie mam wyjście?
- Zatrzymać tę posiadłość.
- Nie jestem ani rolnikiem, ani myśliwym, ani nawet
rodowitym Szkotem, tylko amerykańskim bankowcem. Po
co mi taka posiadłość jak Benchoile?
- A nie mógłbyś zarządzać nią...
187
- Z Wall Street?
- Mógłbyś ustanowić zarządcę...
- Kogo?
Wiktoria szukała w myślach właściwego kandydata, ale
odpowiedz mogła być tylko jedna.
- Roddy'ego.
- Ja jestem bankowcem, a on pisarzem, więc żaden z nas
nie zna siÄ™ na prowadzeniu majÄ…tku. W tych sprawach
decydujący głos miał Jock. On nie tylko tym wszystkim
zarządzał, lecz sam ciężko pracował. Pomagał Daveyowi
Guthrie'emu zaganiać owce, dozorował wykoty i od-
robaczanie. Jezdził na targ do Lairg, zajmował się także
lasem i ogrodem.
- To tu nie ma ogrodnika?
- Jest taki staruszek, który dojeżdża trzy razy w tygo
dniu z Creagan, ale zajmuje się głównie zaopatrywaniem
kuchni w świeże warzywa i drewno opałowe.
- Ale Roddy zna się na wszystkim - upierała się.
- Wczoraj wieczorem...
- Z pewnością, przeżył tu przecież całe swoje życie. Ale
to, co on wie, a to, co rzeczywiście może zrobić, to są dwie
różne rzeczy. Obawiam się, że bez Jocka, który go pobu
dzał do działania, Roddy zginie jak mydło w praniu.
- Mógłbyś przynajmniej dać mu szansę.
John z wyrazną przykrością potrząsnął głową.
- To olbrzymi majątek - wyjaśnił. - Około pięciu ty
sięcy hektarów użytków rolnych, kilometry ogrodzeń do
konserwacji, ponad tysiÄ…c owiec. Do tego dochodzi jeszcze
hodowla bydła i nowoczesne maszyny rolnicze. Jest w tym
wszystkim zamrożony ogromny kapitał.
- I pewnie nie chciałbyś ryzykować jego utraty?
- %7ładen bankowiec nie chciałby zaryzykować czegoś
takiego. Nie chodzi nawet o to, ostatecznie pewne" straty
mógłbym jakoś przeboleć, gdyby były perspektywy roz
woju i Benchoile mogło przynajmniej na siebie zarobić...
[ Pobierz całość w formacie PDF ]