
pobieranie * pdf * do ÂściÂągnięcia * download * ebook
Podobne
- Strona startowa
- Smith Lisa Jane Wizje mroku 1 Tajemnicza moc.Opętany.Pasja
- 44.Tajemnica Dallas Sensacje XX wieku
- Gildas Bourdais UFO 50 tajemniczych lat
- 01 Durgin Doranna Tajemnicza kobieta
- Christie Agatha Tajemnica Sittaford
- Morgan Sarah Tajemniczy list
- Margit Sandemo Tajemnica Władcy Lasu
- Miert oly nehez a szivem_ Hedwig Courths Mahler
- Mind bunosok vagyunk Hedwig Courths Mahler
- Harc a boldogsagert Hedwig Courths Mahler
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- soffa.pev.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Nikt nie przeczuwał z jak gorącym uczuciem lgnęła do narzeczonego. Tak dobrze
odegrała swą rolę, że nikomu nie mogło przyjść na myśl, iż stereotypowy wyraz, jaki ukazała
światu, nie był jej prawdziwym obliczem.
Narzeczeni nie zbliżyli się w ciągu owych dni. Duma Dagmary czuwała nad każdym
jej spojrzeniem i słowem, hrabia zaś był wprawdzie uprzedzająco grzeczny, lecz niemniej
chłodny, jak ona.
Odjechał w kilka dni po zaręczynach. Para narzeczonych rozstała się bez objawów
czułości. Skończyło się na pożegnaniu według wszelkich form etykiety, przy czym
ucałowanie ręki narzeczonej stanowiło najwyższą oznakę uczucia.
ROZDZIAA X
W ostatnich miesiącach życia starego hrabiego Taxemburga, syn jego Ginter mieszkał
na zamku. Powrócił tam i teraz, by na życzenie Klausa Rutharta objąć kierownictwo
wszystkich interesów klucza.
Zaznajomienie się z nowym terenem pracy zabierało mu wiele czasu. Wszelkie zaś
obowiązki zwykł spełniać bardzo sumiennie. Nie miał wcale ochoty odgrywać przy
Dagmarze bezczynnej roli prince consort . Potrzebował pracy, wytężonej, ruchliwej i czuł
się tym lepiej im więcej jej znajdował. Zamierzał uczciwie zapracować na swoje stanowisko
w Taxemburgu.
Ukończenie swej pracy naukowej odłożył do pory zimowej, gdy gospodarskie zajęcia
zajmują mniej czasu. Uśmiechał mu się szeroki zakres działania, absorbujący całą jego
osobowość. Czuł, że na tym nowym posterunku stanie się pożyteczny. Tak zaś gorąco zrósł
się z całą naturą, że wszelkie wiadomości, których brak jeszcze odczuwał, przyswajał sobie
bezwiednie. Poczynania jego cechowała na zewnątrz energia i pewność siebie, przy czym
jednak cały personel odczuwając jego sprawiedliwość i dobroć, chętnie poddawał się jego
woli. Zdawał sobie sprawę, że o ile jego praca tutaj ma wydać owoce, musi odgrywać rolę
pana, występował więc jako pan tych włości.
Zamek Taxemburg był wielkim, imponującym gmachem, zbudowanym na zboczu
lesistego pagórka. Ze wszystkich okien roztaczał się piękny widok na pasma gór, pokrytych
gęstymi lasami i wdzięczne, urocze doliny. Zrodkowa część zamku rozsiadła się szeroko,
mieszcząc wielkie komnaty, służące jedynie do uroczystych przyjęć. Stopniowo zamek
rozrastał się, pięć przybudówek łączyło się z jego głównym blokiem, a każda z nich tworzyła
odrębny masyw, ukoronowany własną wieżą lub basztą. Każda wieża miała swój właściwy
charakter, całość zaś potężnej budowli sprawiała mimo to wrażenie malowniczej harmonii.
Zrodkowa baszta i boczne różnorodne wieżyce, strzeliście sięgały w niebo: jedna smukła i
dumna, druga krągła i nieco przysadzista, tamta dziwiacznie ozdobiona, ta w linii szlachetnej
i pięknej. Wszystkie świadczyły o upodobaniach swych twórców i dziwne było tylko, że
połączenie tylu stylów zdołało wytworzyć tak piękną całość.
Dagmara poznała zamek w czasie swych jednorazowych odwiedzin. Podobał jej się
bardzo, choć wewnątrz przedstawiał obraz zaniedbania.
Ojciec polecił jej wybrać jedną z części zamku na swe apartamenty. Zdecydowała się
na skrzydło południowe, skąd widok był najbardziej malowniczy. Zarazem było ono
największe. Hrabia Ginter, wiedząc, że jego przyszła żona zamieszka w owym skrzydle, starał
się specjalnie urządzić je wedle życzeń Dagmary.
Omówił z nią obszernie tę sprawę, lecz wyłoniły się jeszcze pewne kwestie, które
pragnął wyjaśnić, wobec czego zwrócił się do narzeczonej listownie, z prośbą o wskazówki
co do owych szczegółów.
Jego pierwszy list to niej z natury rzeczy nie był listem miłosnym, mimo to jednak
starał się nadać mu ton serdeczny i ciepły. Zatytułował go Kochana Dagmaro , a podpisał
się serdecznie oddany Ginter . Otrzymawszy ten list Dagmara postąpiła jak każda kochająca
narzeczona.
Przycisnęła go do serca i ucałowała umiłowane imię. Wszakże nikt jej nie śledził.
Natychmiast siadła do biurka, by odpowiedzieć na list. Lecz gdy napisała: Kochany
Ginterze! Zpieszę z odpowiedzią na Twój miły list , pióro jej nagle utknęło. Wzdrygnęła się i
odrzuciła je. Przestraszona zwinęła w kłębek papier i wrzuciła do kosza. Dopiero w tej chwili
spostrzegła, że pismo może ją zdradzić. Z pewnością rozpoznałby w nim pismo Bezimiennej,
gdyż miało wszystkie charakterystyczne cechy tamtego pisma. Zmartwiona siedziała przed
biurkiem, zastanawiając się, jak wybrnąć z sytuacji. Uśmiechnęła się wreszcie i odetchnęła z
ulgą. Jakież to niedorzeczne, tak się martwić bez potrzeby. Na szczęście, w wolnych chwilach
nauczyła się pisać na maszynie. Wszystkie zamówienia, korespondencję w interesach
załatwiała w ten sposób. Ojciec na jej życzenie kupił jej małą, zgrabną maszynę do pisania.
Stała w jej pracowni na specjalnym stoliczku. Więc i do narzeczonego wyśle list pisany na
maszynie. Zapewne wyda mu się to dziwne, lecz przy sposobności może mu wytłumaczy, że
w ten sposób prowadzi całą swą korespondencję. Na przyszłość będzie w ogóle tak robić.
Wszak Ginter nie powinien nigdzie zobaczyć jej pisma. Nie znał jej prawdziwego podpisu,
ponieważ brzmiał zawsze Bezimienna . Na szczęście jednym rozmachem pióra rzucany na
[ Pobierz całość w formacie PDF ]