
pobieranie * pdf * do ÂściÂągnięcia * download * ebook
Podobne
- Strona startowa
- John DeChancie Castle 05 Castle Murders
- Feehan, Christine Dark 05 Dark Challenge
- Harry Harrison Bill 05 On the Planet of Zombie Vampires (Jack C. Haldeman)
- Dan Gutman [Baseball Card Adventure 05] Mickey & Me (v5.0) (pdf)
- York Rebecca Intryga i milosc 05 Moje dziecko moj skarb
- Cindi Myers Idylla rodzinna Specjal 05 09 3
- Caine Rachel Wampiry z Morganville 05 Pan Ciemności Tłumaczenie Oficjalne
- 05. Roberts Nora Jedyna taka noc
- Anthony, Piers Tyrant 05 Statesman
- Boge Anne Lise Grzech pierworodny 04 Dziecko miśÂ‚ośÂ›ci
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- stirlic.htw.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
bluzkÄ™ i pasujÄ…ce do niej sportowe spodnie z kremowego
lnu. Zabrała to wszystko i pobiegła w pośpiechu do ła
zienki.
Zamknęła drzwi. I niemal natychmiast leciutko je
uchyliła.
Gdy była jeszcze dzieckiem, zdarzyło jej się kiedyś
zatrzasnąć w łazience, w obcym domu, w którym była
z rodzicami z wizytą. Dość długo musiała krzyczeć, ogar
nięta panicznym strachem, nim zajęci towarzyską konwer
sacją dorośli usłyszeli ją i uwolnili z zamknięcia.
Irracjonalnego lęku przed zamkniętymi drzwiami nie
zdołała się pozbyć, mimo upływu lat. Dlatego nawet
w kłopotliwej sytuacji dzielenia hotelowego pokoju ze
znienawidzonym kuzynem wolała się kąpać w otwartej ła
zience.
Zrzuciła z siebie resztę odzieży, wskoczyła pod prysz
nic. Obfity strumień ciepłej wody działał nie tylko odświe-
48
żająco, ale i kojąco, niósł odprężenie. Poppy zapomniała
o koniecznym pośpiechu i o upływającym czasie.
Przymknęła oczy, pozwoliła wodzie długo masować
i pieścić swoje ciało. Ocknęła się z miłego oszołomienia
dopiero wówczas, gdy lekki trzask wejściowych drzwi
zasygnalizował jej powrót kuzyna.
W chwili gdy James wchodził do pokoju, powstał prze
ciąg. Zanim Poppy zdążyła domknąć uchylone drzwi ła
zienki, przeciąg otworzył je na oścież.
Oboje znieruchomieli, stanÄ…wszy nagle naprzeciwko
siebie: on w jasnoszarym garniturze biznesmena, eleganc
kiej koszuli i wytwornym krawacie, natomiast ona - go-
lusieńka jak ją Pan Bóg stworzył.
Zdezorientowana Poppy w odruchowym kobiecym
geście, trochę co prawda groteskowym w sytuacji kom
pletnej nagości, osłoniła dłońmi drobny biust. A po
tem cofnęła się w najdalszy od wejścia kąt łazienki,
nieopatrznie oddalając się w ten sposób od umieszczo
nego w pobliżu drzwi wieszaka z kąpielowymi ręczni
kami.
Nie mając się gdzie schronić ani czym osłonić przed
wzrokiem kuzyna, przerażona i bezradna, przykucnęła.
I zamknęła oczy!
James Carlton bez słowa sięgnął po ręcznik i nie pod
chodząc już ani kroku bliżej, cisnął nim w roznegliżowaną
Poppy.
- Okryj się, mała, nie drażnij mnie tą swoją golizną
- mruknął i odwrócił się tyłem.
- Powinieneś był chyba zapukać! - powiedziała z nie
skrywanym wyrzutem.
49
- Powinnaś była się chyba zamknąć w łazience, jak
każda dorosła osoba, zamiast pluskać się jak dzieciak przy
otwartych drzwiach - stwierdził James. - Bo przecież
chyba nie wyobraziłaś sobie, że za sprawą jakichś średnio
wiecznych włoskich czarów przemieniłem się nagle
w mojego brata Chrisa? - dodał ironicznym tonem.
Poppy, już szczelnie i bezpiecznie owinięta w duży rę
cznik, odcięła mu się złośliwie:
- Nie wystarczyłoby mi wyobrazni na coś takiego. Ni
komu by nie wystarczyło! Bo tobie po prostu za daleko
do Chrisa, ot co.
Miała wrażenie, że słyszy, jak urażony w swojej mę
skiej dumie kuzyn zgrzyta ze złości zębami.
- Mała, ty lepiej trochę uważaj, co mówisz! - wycedził
ostrzegawczo przez zaciśnięte szczęki. - Bo jak cię złapię
i przełożę przez kolano, i wlepię parę solidnych klapsów
na ten goły tyłek.
- Nie zapominaj się, James - mruknęła, podchodząc
do drzwi, żeby je zamknąć. - Klapsami to mogłeś mnie
straszyć, kiedy miałam pięć lat, a ty trzynaście, i wyjeż
dżaliśmy na wakacje, ty z Chrisem i ze swoimi rodzicami,
a ja ze swoimi.
- Różnica wieku między nami została przecież do dziś
taka sama! - krzyknął już z pokoju.
- Ale teraz to ja mam dwadzieścia dwa lata, ty trzy
dzieści i jesteśmy w podróży służbowej, o czym bądz ła
skaw nie zapominać! - odpowiedziała mu Poppy.
Zrzuciła z siebie kąpielowy ręcznik i zaczęła się powoli
ubierać. Zdawała sobie doskonale sprawę, że przez za
mknięte drzwi kuzyn jej przecież nie widzi, mimo to jed-
50
nak czuła się w jakiś dziwny sposób skrępowana czy
wręcz sparaliżowana jego bliską obecnością.
Czuła się tak, jakby James Carlton, niczym profesjonal
ny bioenergoterapeuta, promieniował czymś niewidzial
nym, jakby wysyłał w jej kierunku strumień jakiejś taje
mniczej energii, skoncentrowanej męskiej energii, która
jest w stanie przeniknąć z łatwością przez każdą zasłonę,
pokonać każdą przeszkodę, sforsować każdą barierę. I do
sięgnąć kobietę, obnażyć ją, zelektryzować, rozbudzić
w niej coś niezwykłego, niepohamowanego, niesamowi
tego!
Dlaczego on tak na mnie działa, dlaczego on mi to robi?
- rozmyślała Poppy gorączkowo, wkładając na siebie
drżącymi lekko rękoma najpierw czystą bieliznę, a potem
bluzkÄ™ i spodnie. - Dlaczego on tak mnie traktuje, dlacze
go tak na mnie patrzy?
Nie! Przecież wcale nie patrzy! - zreflektowała się,
rozczesując przed łazienkowym lustrem wilgotne włosy.
- No, ale... Dlaczego o mnie m y ś 1 i w taki sposób?
A właściwie, to w jaki? - zaczęła się zastanawiać, pocią
gajÄ…c usta pomadkÄ…. - Co takiego James Carlton sobie
właściwie o mnie myśli?
- Myślę, że mogłabyś się chociaż troszeczkę pośpie
szyć, Poppy! - krzyknął nagle zza drzwi wyraznie znie
cierpliwiony kuzyn. Po czym dodał gwoli wyjaśnienia: -
Ja też chciałbym jeszcze skorzystać z łazienki, a na ósmą
trzydzieści przewidziana jest kolacja. Powinniśmy zejść
w miarę wcześnie, bo hotel jest przeładowany i w sali
restauracyjnej mogą być problemy z wolnymi stolikami
dla spóznialskich.
51
[ Pobierz całość w formacie PDF ]