
pobieranie * pdf * do ÂściÂągnięcia * download * ebook
Podobne
- Strona startowa
- Aubrey Ross [Undercover Embassy 04] Codename Summer [EC Aeon] (pdf)
- Kathryn Ross Noce w ParyĹźu
- HT040. Ross JoAnn Magnetyzm serc
- Andrew Ne
- Nora Roberts 04 Z nakazu serca Niedowiarek
- BiaśÂ‚owć…s Jan Krwawa podolska wigilia w Ihrowicy w 1944 roku
- Pratchett_Terry_Nomow_Ksiega_Wyjscia_scr
- Leslie Charteris The Saint 22 The Saint in Miami
- Anne Mather Forb
- OpowieśÂ›ci z Borgaanu 01 Oko W晜źa Rejdak PaweśÂ‚
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- alpsbierun.opx.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Delaney kiedykolwiek spotkał Saksona Carstairsa, z pewnością
wystawiłby mu chwalebne świadectwo.
- Do licha z tobą. - Odwróciła się, aby zmierzyć Saksa surowym
wzrokiem. Na mokrym, oślizgłym mchu obsunęła się jej noga.
Saks zręcznie złapał Madeline i otoczył ramionami,
92
Anula
ous
l
a
and
c
s
- Możesz mi nawymyślać, ile wlezie, gdy tylko przestaniemy
tkwić na tym koszmarnym wietrze i znajdziemy się pod dachem.
Chyba że masz ochotę ponownie sobie popływać.
Madeline uniosła ręce, jakby chciała położyć je na ramionach
Saksa, zawahała się i opuściła je. Wyczuła, że Saks ma ochotę ją
pocałować i zaraz to zrobi. Co gorsza, sama tego pragnęła.
- Czy ktoś ci kiedyś mówił, że jesteś nieznośnym,
apodyktycznym facetem, który narzuca innym swą wolę?
- Bezustannie, a ja bardzo się starałem, żeby w pełni zasłużyć na
tę opinię. A czy ktoś ci kiedyś mówił, że wyglądasz niewiarygodnie
uroczo?
Krople deszczu spływały po jej uniesionej w górę twarzy. Od
kilku dni nie miała żadnego makijażu, a bez suszarki i szczotki nie
potrafiła doprowadzić włosów do porządku. Madeline świetnie
wiedziała, że wygląda okropnie. W żadnym razie w stosunku do
własnej osoby nie użyłaby określenia urocza".
- Nawet taka mokra? - spytała zaczepnie.
Saks przeciÄ…gnÄ…Å‚ palcami po twarzy Madeline. Krople wody
przylgnęły do jej gęstych rzęs okalających oczy, które nie przestawały
go fascynować.
- Zwłaszcza taka mokra.
Wokół szalał sztorm. Madeline marzła, lecz od wewnątrz
zaczynała odczuwać miłe ciepło. Wywoływał je dotyk rąk Saksa.
- Do licha z tobą - warknęła. - Naprawdę chcę cię znienawidzić.
93
Anula
ous
l
a
and
c
s
- Dlatego, że jestem arogancki, apodyktyczny i narzucam swą
wolÄ™?
Dlatego, że przy tobie tracę nad sobą panowanie, odpowiedziała
w myśli. I dlatego, że w moim życiu coś takiego dzieje się po raz
pierwszy.
- Między innymi - przyznała na głos. Mocno zacisnęła złączone
dłonie. - Nie znoszę też tego, że bez przerwy masz rację! - Zaczęła
drżeć na całym ciele. - Okropnie tu zimno.
- Wracasz więc ze mną do latarni?
Uniosła hardo podbródek, ale głos miała niepewny.
- A mam inne wyjście?
- Nie. - Saks nagle spoważniał. Na widok jego ciemnych,
ciepłych oczu serce Madeline zaczęło bić szybciej, niż powinno.
- Prawdę powiedziawszy, syreno, żadne z nas nie ma wyboru.
Od samego poczÄ…tku.
Na chwilę ogarnęła ją panika, szybko się jednak opanowała.
Intrygującego stwierdzenia Saksa nie potrafiła skomentować. Wrócili
do latarni, trzymając się za ręce. Madeline pozwoliła Saksowi na tę
poufałość tylko dlatego, że obawiała się, iż na mokrych, oślizgłych
skałach znów obsunie się jej noga. Saks pozwolił sobie wziąć
Madeline za rękę, aby ponownie nie wpadła do wody.
Było to kłamstwo, o czym oboje świetnie wiedzieli. Prawdziwy
powód, dla którego Saks zacisnął palce wokół dłoni Madeline w
pozornie niewinnym geście, a także prawdziwa przyczyna, która
sprawiła, że Madeline dała mu swą dłoń, były zupełnie inne.
94
Anula
ous
l
a
and
c
s
Oboje po prostu musieli się dotykać.
- Znów przemokło ci ubranie - stwierdził Saks, gdy znalezli się
w przytulnym cieple latarni,
- Wiem. Oczywiście, masz rację. Nie powinnam wychodzić na
dwór w taką pogodę, ale byłam na ciebie tak okropnie zła... - nabrała
głęboko powietrza - że musiałam to zrobić.
- Miałaś pełne prawo się rozzłościć - oświadczył Saks ku
zdumieniu Madeline. - Przyznaję z największą niechęcią, że w ocenie
mojej osoby chyba się nie myliłaś.
Ten człowiek nie był przyzwyczajony do przyznawania się do
czegokolwiek, a cóż dopiero do własnych wad. Wiedząc, jak wiele
musiało go to kosztować, Madeline milczała.
- Ty mokłaś na deszczu, a ja sobie rozmyślałem. Przez ostatnie
jedenaście miesięcy żyłem w tej latarni jak pustelnik - ciągnął. - Swój
cały świat ograniczyłem do tego cypla. Wyzbyłem się wielu pragnień
i było mi z tym dobrze. A potem morze wyrzuciło cię na brzeg.
Zakłóciłaś moją równowagę. Zburzyłaś spokój ducha. Zmusiłaś do
stawienia czoła temu, co, jak sądziłem, miałem już poza sobą.
Wszystkiemu, co porzuciłem na dobre.
- Masz na myśli seks?
Madeline było trudno zadać to pytanie. Musiała jednak się
dowiedzieć, czy naprawdę spodobała się Saksowi, czy też jego
fizyczne pożądanie było wyłącznie skutkiem życia na odludziu i braku
kobiety.
Roześmiał się szorstko, niezbyt przyjemnie.
95
Anula
ous
l
a
and
c
s
- Och, Maddy. Gdyby wszystko było takie proste - po wiedział z
[ Pobierz całość w formacie PDF ]