
pobieranie * pdf * do ÂściÂągnięcia * download * ebook
Podobne
- Strona startowa
- Alan Burt Akers [Dray Prescot 11] Armada of Antares (pdf)
- 11.Oblicza namietnosci 01 Zapach kobiety Jo_Leigh
- Lois McMaster Bujold 11 Memory
- Antologia SF StaĹo siÄ jutro 30 Marcin Wolski
- WaśÂkowicz Melchior OD STOśÂPCÄÂW PO KAIR tom 1
- Raja Yoga
- John Gardner Bond 28 Seafire
- Carol Higgins Clark Quattro Diamanti Per Un Delitto
- 247. Mortimer Carole Angielska narzeczona
- 117. O'Neill Margaret śąona dla szefa
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- szarlotka.pev.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
warzywny zapach. Zbliżyła się i włożyła pokryty brodawkami palec prosto w jego rozdziawione
usta.
- Tu była dynia - powiedział, odsuwając się i wskazując miejsce, w którym winorośl wbita
była w ziemię.
- Tak - odpowiedziała matowym i szeleszczącym głosem, przywodzącym na myśl lato i
nasiona. Ponownie go dotknęła. Dostrzegł wtedy, że jej skóra oszpecona była ciemnymi
brodawkami i dołeczkami. Mokre i prześwitujące kępki włosów zwisały jej z głowy i krocza.
Zgadł, że byłyby zimne i lepkie w dotyku. Kiedy objęła go ramionami, upewnił się, że miał rację.
- Szukasz mojej matki - wyszeptała mu do ucha niczym wiatr. Jej język, chłodny i mokry,
kreślił wzorki na jego karku. - To znaczy, że właśnie ty ją zgwałciłeś. Jesteś moim ojcem.
Zniżyła się do poziomu jego talii i zaczęła szarpać pasek.
- Będę dla ciebie kobietą, którą moja matka nigdy nie mogła być - obiecała i pomogła mu
powoli ściągnąć ubranie. Zdrowy rozsądek podpowiadał mu, że to nie może być to, na co wygląda -
dynie nie mają ludzkich dzieci, nawet pomarańczowych i pokrytych brodawkami. Dziewczyny nie
robią na polach loda obcym chłopcom. Ale ona istniała, a jej chłodny dotyk doprowadzał go do
białej gorączki. Pozwolił jej pełzać po swojej skórze. Jej oślizgłe pocałunki kleiły się do niego, jak
owocowy miąższ. Jego penis miał wręcz bolesną erekcję. Jeszcze nigdy nie był tak podniecony.
Piersi miała twarde, zakończone ciemnobrązowymi sutkami. Jej włosy plątały się na jego ciele
lepkimi hałdami.
Poczuł jej ucisk na kroczu, zupełnie jakby ktoś położył mu na karku schłodzoną kiszoną
kapustę.
A potem się odsunęła. Przeciągając się na ziemi, na której parę dni wcześniej posiadł jej
matkę, pokazała mu owalną przestrzeń między jej gładkimi, lekko zakrzywionymi nogami.
- Możesz to mieć - obiecywała. - Będę lepsza niż moja matka. Ale najpierw musisz przeciąć
moją pępowinę. - Uniosła zbrązowiałą winorośl, wystającą jej z brzucha, a on ze zrozumieniem
włożył rękę w porzucone spodnie, w poszukiwaniu scyzoryka. Wysunął ostrze, przyciskając je do
jej brzucha tak blisko, jak tylko mógł. Zaczął ciąć. Stała sztywno, nic nie mówiła. Czysty, lepki
płyn przelał się przez ostrze na jego ręce.
Teraz - powiedziała głosem pełnym drażniącego wyczekiwania. - Zapłodnij mnie, nawiez
mnie, podlej mnie.
W jej ustach brzmiało to jak najbrudniejsze świństwa, jakie Jack kiedykolwiek słyszał.
Odrzucił otwarty jeszcze nóż i przybliżył się do niej.
To było jak pierwszy raz, pomyślał, kiedy pokrył dyniową dziewczynę. Jej oczy ciemno
błyszczały w świetle księżyca, kiedy mocno pocałował ją w usta, a potem przejechał językiem po
rzędzie jej zębów. Wessała w siebie jego ciepło. Jej naturalna oziębłość jedynie przyśpieszyła u
niego gorącą falę orgazmu.
- Tak - wysapała, kiedy wreszcie doszedł, dysząc i podskakując na niej jak epileptyk. Jack
spojrzał jej w oczy, by sprawdzić, czy jej wzrok wyraża taką samą satysfakcję jak jego własny, ale
ujrzał tylko, że jej apetyt dopiero się zaostrzył. - Zapłodnimy razem setki nasion, kochanie -
obiecała, oplatając go w uścisku pomarańczowej skóry, twardej jak drewno. Walczył, kopał i
krzyczał. Ale z uchwytu królowej dyń nie było ucieczki. W jednej chwili jej ramiona i nogi splotły
się wokół niego. Zaczęli się staczać ze wzgórza, jakby byli jednym ciałem.
A kto by tam zwrócił uwagę na stłumione krzyki z głębi halloweeno- wej nocy?
W końcu znalezli jego ubranie. Leżało na gołej ziemi, pod starym, sękatym wiązem, tuż
obok pustego pola dyń. Obok znajdował się krzywo wbity w glebę scyzoryk. Zanim farmer
zaprowadził funkcjonariuszy policji w miejsce, gdzie można było poszukać dalszych wskazówek
dotyczących zaginięcia chłopca, zauważył ogromną, pomarańczową dynię, zerkającą spomiędzy
chwastów u podnóża wzgórza. Potrząsnął głową z niedowierzaniem, że przegapił taki okaz w
zeszłym tygodniu.
Wziąłby za niego dobrą cenę.
Wewnątrz tego okazu" wykrzywiał się biały, pokryty śluzem kształt. Uformowane z
włosków dyni dłonie, wciąż ugniatając, utrzymywały go
w stanie ciągłego orgazmu, raz za razem magazynując nowo powstałe nasienie w swoim
miąższu.
- Zapłodnimy razem setki nasion - wyszeptała słowa, które tylko on mógł usłyszeć.
Przełożył Piotr Pocztarek
Spis treści
11 cięć
SPONIEWIERANA
MARZENIE
FUTERKA
RADOZ HETMANA
DOKTOR, DZIECKO I DUCHY Z JEZIORA
WYBR LUCY
POWIEDZ IM, %7łE KOCHASZ
GAD
DIABEA Z MROCZNEGO LASU
AMERYKACSKI HORROR
DYNIOGAOWY
[ Pobierz całość w formacie PDF ]