
pobieranie * pdf * do ÂściÂągnięcia * download * ebook
Podobne
- Strona startowa
- Daley Brian Gwiezdne Wojny Przygody Hana Solo 02 Zemsta Hana Solo
- Honor 02 Honor Bound Radclyffe
- Anthony, Piers Tarot 02 Vision of Tarot
- Jo Clayton Skeen 02 Skeen's Return (v1.2)
- Saga rodu Michorowskich 02 Córka Michorowskich Rohóczanka Anna
- Star Wars Black Fleet Crisis 02 Shield of Lies Michael P Kube McDowell
- Hawkins Rachel Dziewczyny z Hex Hall 02 Diable SzkĹo rozdz 1 18
- Chloe Cole [Naughty Godmother 02] Tempting Trent [EC Twilight] (pdf)
- Krentz Jayne Ann Damy i awanturnicy 02 Poszukiwacz skarbow
- Sikorska Anna ZśÂe zamiary to nie wszystko
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- stirlic.htw.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
ous
l
a
d
an
sc
mu się gorąco. Gwiazdziste niebo i srebrzysty blask księżyca,
odbijający się od ciemnej powierzchni rzeki... Trudno sobie wymarzyć
bardziej zniewalającą scenerię.
Christina milczała i trwało to tak długo, że Derek zaczął już
wątpić, czy w ogóle mu odpowie.
W końcu się odezwała.
- Jeżeli miałabym z tobą popłynąć, to wyłącznie jako koleżanka.
Nie chcę, żeby doszło między nami do czegokolwiek więcej.
Rozumiesz?
Nagłe pukanie w szklane drzwi przypomniało im o obecności
chłopca.
Biedny chłopiec, pomyślał Derek. Mało prawdopodobne, żeby
mały sam miał kiedyś dziecko, ale jeśli tak się zdarzy, to na pewno nie
dopuści, by zostało postawione w takiej sytuacji. Zbyt dobrze wiedział,
jak to jest, kiedy dziecko nie ma matki, a ojciec się od niego odwraca i
w ogóle się nim nie interesuje.
Wstał z fotela, otworzył drzwi i czule poczochrał sterczące włosy
chłopca. Richie uśmiechnął się i oznajmił, że jest głodny.
Rzut oka na zegarek powiedział Derekowi, że zbliża się pora
kolacji. Mama Richiego miała dzisiaj wrócić pózno i Derek planował,
że zamówi pizzę do domu, żeby chłopiec nie był głodny.
Sądząc jednak z tego, co opowiadał Richie, jego mama nie
bardzo radziła sobie w kuchni, najprawdopodobniej miał więc pizzę na
co dzień.
- Masz ochotę pojechać na kolację do restauracji w La Villita?
ous
l
a
d
an
sc
Postępowanie z dzieckiem wymagało dużo większej subtelności
niż codzienne sprawy biurowe. Christina założyła więc nogę na nogę i
rozbawiona przyglądała się staraniom Dereka.
Smukłe opalone nogi Christiny pochłonęły Dereka do tego
stopnia, że niewiele brakowało, aby nie usłyszał odpowiedzi Richiego.
- La Villita jest najstarszą częścią San Antonio. Uczyliśmy się o
tym w szkole - powiedział chłopiec.
- Pamiętam, że przygotowałeś pracę na ten temat i dostałeś
piątkę. - Derek oderwał oczy od nóg Christiny. - Możemy pojechać na
steki, ale może masz ochotę na krewetki... Cokolwiek sobie życzysz.
Wybieraj.
- Najbardziej lubię hamburgery - przyznał Richie. Derek zgodził
się na hamburgery i wysłał chłopca po kurtkę.
- Punkt dla ciebie. Doskonale sobie z nim poradziłeś - pochwaliła
Christina.
Patrząc na nią, miał nadzieję, że nie myśli tak jak inne kobiety.
Owszem, umiał się zająć Richiem, ale to wcale nie znaczyło, że
zamierzał założyć rodzinę.
Richie wrócił ubrany w zieloną kurtkę i, wetknąwszy głowę w
szparę drzwi, zwrócił się do Christiny.
- Też jesteś głodna?
- Nie...
- Może pojedziesz razem z nami? - wtrącił Derek. Taka mała,
przyjacielska kolacja.
- Wyjście w teren z przyzwoitką? - zażartowała, a w jej oczach
ous
l
a
d
an
sc
pojawiły się wesołe iskierki.
- Trudno sobie wyobrazić większe bezpieczeństwo - odparł z
powagą Derek.
Zaczęła udawać, że rozważa jego propozycję, a wtedy Derek był
już pewny, że wygrał i Christina wybierze się z nimi na kolację.
A więc nici z romansu. Najwyrazniej zostali przyjaciółmi.
Trudno. Będzie się musiał z tym pogodzić.
W każdym razie na dzisiejszy wieczór.
La Villita leżała na południowym brzegu rzeki San Antonio. W
ocalałych zabytkowych domach mieściły się galerie sztuki i pracownie
artystów, a także wiele butików i restauracji. Jako pierwsi zamieszkali
tu hiszpańscy żołnierze z Alamo, czy, jak w tamtych czasach mówiono,
biorący udział w Misji San Antonio Valero. Była to wtedy osada
prymitywnych chatek, które zmyła powódz.
Po Hiszpanach pojawili się emigranci z Francji i Niemiec. Z
czasem zaczęło się tam robić coraz biedniej, aż wreszcie La Villita
stała się dzielnicą slumsów. Dopiero wtedy władze miasta postanowiły
zadbać o podupadłą dzielnicę, nie chcąc dopuścić do tego, by obiekty
dokumentujące historię San Antonio zniknęły z powierzchni ziemi.
Opowiedział im o tym Richie, kiedy siedzieli przy kolacji w
Guadalajara Grill", gdzie serwowano typowe dania kuchni pogranicza
teksańsko-meksykańskiego, w tym ulubione hamburgery chłopca.
Zmiali się i rozmawiali o szkole Richiego, a także o różnych grach
komputerowych. A kiedy upływająca w pogodnym nastroju kolacja
ous
l
a
d
an
sc
dobiegła końca, wybrali się na spacer po wyłożonych kamiennymi
płytami uliczkach. Obejrzeli wystawy galerii, mieszczących się w
starych domach z wapienia.
Zbliżała się pora, o której mieli się spotkać z matką Richiego.
Zamierzała przedstawić syna swojemu nowemu przyjacielowi.
Nie mogąc się doczekać spotkania z mamą, Richie wybiegał do
przodu, zatrzymując się jedynie przed wystawami sklepików.
Nareszcie sami, pomyślała Christina.
- Nie wiedziałem, że interesują cię gry komputerowe. - W oczach
Dereka pojawiły się kpiące błyski.
Christina przyznała, że czasem lubi pograć. Nie zdradziła się
jednak z tym, że obok kolekcji płyt z jogą ma także kilka gier, przy
których doskonale się odpręża. Uważała, że gry są dla duszy tym, czym
czipsy dla ciała.
Szli obok siebie powoli, nigdzie się nie spiesząc. Derek był tak
blisko, że co chwila ocierali się o siebie ramionami, ale Christina nie
cofnęła się, by zwiększyć między nimi odległość.
Po dzisiejszej rozmowie, w czasie której wyjaśnili sobie sprawę
Dugana, czuła się tak lekko, jakby jej zdjęto z ramion wielki ciężar,
który od dawna próbowała z siebie zrzucić. Mordercze biegi i lata
wyczerpujących ćwiczeń fizycznych nie przynosiły jednak ulgi.
Dopiero zrozumienie, jakie okazał jej Derek, sprawiło, że pozbyła się
obciążenia z przeszłości.
Poczuła na plecach rękę Dereka.
Popychał ją leciutko w stronę małego sklepiku, ale był to miły i
ous
l
a
d
an
sc
całkowicie niewinny gest, który dobrze pasował do ich spaceru pod
gwiazdami.
Dlaczego w takim razie poczuła przebiegający po plecach dreszcz
podniecenia?
Richie, zajęty oglądaniem wystawy, nie zwracał na nich uwagi.
- Myślisz, że on będzie w porządku? - zapytał chłopiec.
Christina zrozumiała, że mały pytał o nowego przyjaciela mamy i
zrobiło się jej go żal. Kiedy przy kolacji Richie mówił o mamie, widać
było, że naprawdę ją kocha, ze słów Dereka wynikało jednak, że nie
bardzo potrafiła zajmować się synem.
- Jeżeli nie będzie w porządku, to koniecznie musisz mi o tym
powiedzieć. - Derek położył dłoń na drobnym ramieniu chłopca.
Po raz kolejny ujawniła się opiekuńcza strona natury Dereka.
Christinie zrobiło się lekko na sercu.
- Naprawdę? - Richie wpatrywał się w Dereka z uwielbieniem. - I
wtedy go zbijesz? - zapytał.
- Może nie zbiję, ale na pewno zrobię wszystko, żeby ci pomóc.
Chłopiec uśmiechnął się od ucha do ucha.
Christina patrzyła na cień uśmiechu błąkający się na ustach
Dereka. Gdzie zniknął drapieżny rekin biznesu", z którego Patrick był
taki dumny? Trudno było uwierzyć, że mężczyzna odnoszący się
opiekuńczo do małego przyjaciela to Derek, którego poznała jako
wymagającego szefa dużej firmy.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]