
pobieranie * pdf * do ÂściÂągnięcia * download * ebook
Podobne
- Strona startowa
- Daley Brian Gwiezdne Wojny Przygody Hana Solo 02 Zemsta Hana Solo
- Stableford, Brian Emortals 01 Inherit the Earth
- Kate Sherwood Dark Horse SS (3) Sometimes You Just Know
- Christenberry_Judy_ _WyjdĹş_za_mnie,_Kate
- Brian Lumley Necroscope 03 The Source
- 0528.Litlle Kate Jak kupić uczucie
- GR500. Little Kate Największy skarb
- Brian Keene Dead Sea
- Uniforms30YW
- 18th Century Chemical Terms
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- ilemaszlat.htw.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
pod gwiazdami. - Evan wpatrzył się we wspaniałe nocne niebo. - Pomyślałem, że to
pewnie jedna z ostatnich ciepłych nocy.
Megan pokiwała głową i zawahała się, niepewna co teraz zrobić.
- No jak, rozłożysz to czy nie? - zapytał Evan z nieznacznym uśmieszkiem.
Megan rozpostarła śpiwór o metr od Evana. Położyła sobie poduszkę i wsunęła się do
środka, z przyjemnością czując na nogach dotyk chłodnej bawełny.
- No więc pojechałem dziś po południu do Hailey - zagadnął Evan.
Megan wstrzymała oddech.
- Naprawdę? Co ci powiedziała?
- Nic. Nie podszedłem do drzwi.
-Aha.
-Ja tego po prostu nie rozumiem. Dlaczego ona powiedziała Dougowi, że ja kręcę z
tobą? - spytał Evan. - Myślisz, że mogło jej się tak wydawać?
Megan przez chwilę nie była w stanie wydobyć głosu. Czy Evan naprawdę szukał
przekonującej wymówki, żeby wybaczyć Hailey?
- Ja... nie wiem - wymamrotała. - Była bardzo pijana, ale...
-Tak, tak... - Evan znów spojrzał w niebo. - Powiedziała
Dougowi, że między nią a mną już koniec, a przecież takie słowa wcale nie padły. Ona
po prostu... wymyśliła to sobie.
- Taa. Na to wygląda - przyznała Megan.
Powiedz mu, że to zła dziewczyna. Ze on zasługuje na wiele więcej. Powiedz, żeby po
prostu o niej wreszcie zapomniał.
-Ja tego zwyczajnie nie rozumiem - powtórzył Evan. - Jak można coś takiego zrobić
komuś, kogo się kocha? Cóż, najwyrazniej ona ma mnie gdzieś. To teraz oczywiste,
prawda?
Megan sama nie zdołałaby tego lepiej ująć, więc się nie odzywała.
Wiesz co? Nie chcę już o tym więcej mówić - powiedział Evan. - Porozmawiajmy o
czymÅ› innym.
- Na przykład?
- No, nie wiem. Co byś chciała robić Jak skończysz szkołę? - spytał Evan.
- O rany. Hm... Pewnie pójdę na studia... - zaczęła Megan.
- A co byś chciała studiować? - drążył Evan.
- Nie wiem - odparła Megan. - Już sam pomysł spędzenia kilku lat w jednym
miejscu jest dla mnie dość niezwykły.
- To pewnie niełatwe tak się przeprowadzać z miejsca na miejsce - zauważył Evan.
- Można się przyzwyczaić - odparła odruchowo Megan.
- No cóż, chciałbym się stąd wynieść. Dokądkolwiek - wyznał Evan. - BC i New
Hampshire usiłują mnie zwerbować do swoich drużyn hokejowych, ale ja myślę o
Michigan albo Northwestern. Gdzieś przynajmniej o dzień drogi samochodem stąd.
- Nie chcesz, żeby cię ktokolwiek odwiedzał? - spytała Megan.
- W tej chwili nie miałbym nic przeciwko temu, żeby nigdy więcej nie oglądać swojej
rodziny. - Evan zapatrzył się w gwiazdy. - Wiesz, ile razy nauczyciele zwracali się do
mnie per Sean, Finn albo nawet Miller? Pan Robertson zdecydował się mówić do nas
wszystkich: McGowan, bo ma już za dużą sklerozę, żeby nas rozróżnić. W tym mieście
nie sposób zachować własną niezależną tożsamość. Tutaj jestem tylko jednym z
chłopaków McGowanów.
Megan spojrzała na niego zaszokowana.
- Na pewno tak nie myślisz powiedziała.
- Czasem właśnie tak myślę odparł i otworzył szerzej oczy. - Tylko zachowaj to
dla siebie.
- Dobra, nikomu ani słowa obiecała Megan.
- W głowie mi się nie mieści, że ci to powiedziałem. - Zakrył oczy dłonią. - Nigdy
tego nie wyraziłem na głos.
Megan ze wzruszenia prawie nie mogła złapać tchu. Nie wyznał tego nikomu, tylko jej.
- Bez obaw, naprawdę zapewniła. Mimo wszystko uważam, że to nieprawda.
Każdy wie, kim jesteś.
- Taa, Hailey właśnie dowiodła, że to prawda. - Evan z posępną miną podparł się na
łokciu, żeby zajrzeć Megan w twarz. Zerwał garść trawy i wysypał ją z powrotem na
ziemię. - Cóż, przespała się z Dougiem. Podobno jest we mnie zakochana, a śpi z moim
młodszym bratem. - Znów opadł na plecy i spojrzał w niebo.
Megan przyglądała się twarzy Evana, na wpół skrytej w mroku, na wpół oświetlonej
rozgwieżdżonym niebem. Tak bardzo chciała go dotknąć - przyłożyć dłoń do jego
policzka i powiedzieć, że
Hailey to idiotka, skoro nie widziała, jaki jest wspaniały. I nikt nie może pomylić Evana
McGowana z Dougiem czy kimkolwiek innym.
Megan powolutku przesunęła dłoń po trawie, która ich dzieliła. Wstrzymała oddech.
Nakazywała sobie dotknąć Evana, ale nie mogła. W piersi czuła taki ucisk, jakby za
moment miał eksplodować.
- Wszystko będzie dobrze - szepnęła w końcu.
Evan spojrzał Megan w oczy, a potem na na wpół wyciągniętą rękę. Sięgnął i zahaczył
małym palcem o mały palec jej dłoni.
- Dzięki - mruknął. - Cieszę się, że tu przyjechałaś.
Ja też - powiedziała Megan.
Spodziewała się, że on cofnie rękę, ale nie zrobił tego. Położył się na plecach i zamknął
oczy, nadal z palcem zaciśniętym wokół jej palca. Megan bardzo ostrożnie ułożyła się
[ Pobierz całość w formacie PDF ]