
pobieranie * pdf * do ÂściÂągnięcia * download * ebook
Podobne
- Strona startowa
- Banks Iain M. Uwikłanie
- GR0938.Banks_Leanne_Najwieksza_wygrana
- McBr
- Angielski Gramatyka
- MĂźller Herta HuśÂ›tawka oddechu
- Biggle, Jr Lloyd Pomnik
- Witches Brew Terry Brooks
- 03 Mary Burton Rosyjska ksi晜źniczka
- WS5 Linear Static Truss
- James Fenimore Cooper Oak Openings (PG) (v1.0) [txt]
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- stirlic.htw.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
emocji, które ogarnęły ją niczym silny wiatr przed burzą i obudziły do życia te wszystkie
miejsca, które wydawały się od dawna uśpione. Jill zmarszczyła brwi, zaniepokojona
nieoczekiwanymi pragnieniami. Przecież zamierzała tylko ukoić żal Triera. Nie było w tym
podtekstu seksualnego, ani nawet uczuciowego. Chodziło jedynie o to, aby okazać drugiemu
człowiekowi współczucie i zrozumienie. O nic więcej.
Zdjęła szlafrok, położyła się obok Triera i delikatnie go obróciła, tak aby oboje leżeli na
boku. Współczucie i zrozumienie , zadrwił jej umysł, gdy objęła Tylera i jej piersi
przylgnęły do jego pleców.
Zbudził się, czując na kolanie gładką nogę kobiety. Jej piersi lekko dotykały jego pleców,
a ciepłe powiewy oddechu muskały mu kark. Nie pamiętał, kiedy ostatnio obejmowano go tak
milutko, nawet od tyłu tak jak teraz. I był pewien, że tyle czułości okazano mu tylko w
dzieciństwie. Chyba uśmiechnąłby się radośnie, gdyby nie obecność drobnej rączki, która
znajdowała się niebezpiecznie blisko jego podbrzusza. A na myśl o tym, że to dłoń Jill,
natychmiast ogarnęło go podniecenie z wszystkimi jego fizycznymi konsekwencjami.
Przygryzł wargi, by nie westchnąć, i zrobiło mu się gorąco, gdy Jill lekko się poruszyła, a
jej dłoń znalazła się jeszcze bliżej. Leżąc tuż obok niej, czuł się jak w siódmym niebie. I
jednocześnie cierpiał jak potępieniec, wyobrażając sobie, co mógłby zrobić. Mógłby powoli
się odwrócić, zbudzić ją pocałunkiem, ująć w dłonie jej piersi, powędrować rękami po jej
brzuchu i sięgnąć jeszcze niżej. Pieścić ją palcami oraz językiem, aż stanie się wilgotna i
zapragnie się kochać. A wtedy zdobyłby ją całą...
Nie oparł się tej wizji, obrócił się i wsunął palce w potargane włosy Jill. We śnie miała
zaróżowione policzki i lekko rozchylone wargi, jakby spragnione pocałunku.
Skuszony tym widokiem, Tyler przywarł do nich ustami. Jill westchnęła, a gdy przycisnął
usta trochę mocniej, objęła go i coś zamruczała. Była taka słodka, taka seksowna, a on tak
bardzo chciał ją wziąć. Przetoczył się na wznak i położył ją na sobie, rozkoszując się
cudowną miękkością jej ciała, a Jill jęknęła i trochę uniosła głowę.
Co... Zamrugała i westchnęła. Tyler, co ty wyprawiasz?
Całuję cię. Znów ogarnął jej usta wargami, ona zaś odpowiedziała na pocałunek, lecz
za moment się odsunęła.
To nie ma sensu mruknęła zdławionym głosem.
Moim zdaniem właśnie tak należy się budzić. Powinniśmy robić to częściej.
Odgarnęła włosy z twarzy i spróbowała wstać, aleją przytrzymał.
Nie uciekaj. Przecież osobiście zwabiłaś mnie w nocy do tego łóżka. Chyba nie
zostawisz mnie teraz samego?
Powiedziałam ci, że nie będziemy...
Się kochać? Z uśmiechem pogłaskał ją po głowie. To było wczoraj.
Chciałam tylko okazać ci trochę ludzkiej dobroci oznajmiła stanowczo, odpychając
go. Wiem, że czasem rozumujesz jednotorowo, ale tej nocy potrzebowałeś czegoś innego.
Whisky i troskliwej niani w osobie Jill stwierdził, opierając się na łokciu, i wziął ją za
rękę. Dziękuję.
Nie ma za co. Przygryzła wargę i z zakłopotaną miną umknęła spojrzeniem w bok.
To był tylko...
To było bardzo dużo. Przyciągnął ją do siebie. Więcej, niż otrzymałem od
kogokolwiek jako człowiek dorosły.
Może niepotrzebnie zawsze pozujesz na takiego twardego, samowystarczalnego
osobnika.. , Jak ty.
Co? Poderwała głowę.
Jesteśmy tacy sami stwierdził z przekonaniem. Chciałbym, żebyś wprowadziła się
do mnie na resztę twojego pobytu w Fort Worth dodał, idąc za głosem intuicji.
Słucham? Jill szeroko otworzyła oczy ze zdumienia.
Chcę, żebyś ze mną zamieszkała.
To bardzo kiepski pomysł.
Przeciwnie, wspaniały. Bylibyśmy razem i lepiej byśmy się poznali.
Otworzylibyśmy puszkę Pandory. Uwolniła rękę, bliska ataku paniki, ponieważ Tyler
właśnie usiadł i wyglądał niesamowicie uwodzicielsko. Poza tym sprawiał wrażenie, jakby
znajdował się tam, gdzie powinien.
Kochana Jill, gdybyś czegoś do mnie nie czuła, to wczoraj wieczorem wykopałabyś
mnie z domu.
Już ci mówiłam, że chodziło tylko o akt ludzkiej dobroci. Zerwała się z łóżka, tak
bardzo podminowana, jakby niedawno wypiła pięć filiżanek kawy.
I nie było w tym nic osobistego.
Zamierzała twierdząco skinąć głową, ale się zawahała.
Cóż... może niezupełnie przyznała szczerze.
Ani trochÄ™ ci siÄ™ nie podobam?
Tego nie powiedziałam. Nie jesteś szpetny. Ogarniało ją coraz większe zakłopotanie.
Tyler miał na sobie za mało ubrania. I absolutnie nie powinien leżeć w jej pościeli.
Zawsze w popłochu uciekasz przed tym, co mogłoby sprawić ci przyjemność?
Wcale nie uciekam! Chwyciła szlafrok i pośpiesznie go włożyła. Tylko staram się
unikać tego wszystkiego, co byłoby dla mnie szkodliwe.
Ale mnie nie zaliczasz do tej negatywnej grupy? IgnorujÄ…c jej zdenerwowanie,
przeciągnął się leniwie, jakby znajdował się u siebie, na swoim łóżku, i uśmiechnął się
uwodzicielsko.
Przeciwnie. Jesteś na samej górze mojej listy. Podniosła z podłogi jego dżinsy i
rzuciła je w niego. Ubieraj się. I szybko znikaj.
Co za maniery! jęknął urażonym tonem. Naprawdę musisz nauczyć się naszej
teksańskiej gościnności. Gdybyś zamieszkała ze mną, udzieliłbym ci paru niezbędnych lekcji.
Nie wątpię, że przeszkoliłbyś mnie również w innych dziedzinach mruknęła, podając
mu koszulę, i natychmiast znalazła się w uścisku jego ramion.
I tak nie zdołasz uciec, moja droga Jill. Pewne sprawy są nieuniknione.
Po południu Trina wniosła do jej gabinetu kolejny oszałamiający bukiet.
O, nie! jęknęła Jill. Zaraz do niego zadzwonię i powiem...
Ten bukiet jest z innej kwiaciarni. Może przysłał go nowy wielbiciel?
Mało prawdopodobne. Jill sięgnęła po kopertę z bilecikiem i rzuciła na niego okiem.
Dziękuję za wczorajszą noc. Tyler , przeczytała i poczuła, że się rumieni.
I co? spytała Trina. Od kogoś nowego?
Eee... tak, ale...
O, już je dostałaś! Do pokoju wpadł Tyler. Jeszcze raz dzięki za tę noc. Było
cudownie! oświadczył bez żenady, a oczy Triny zrobiły się okrągłe i wielkie.
Doktorze Logan! W głosie Triny oprócz zdumienia zabrzmiała wyrazna nuta
zazdrości. Mój Boże, a ja myślałam...
[ Pobierz całość w formacie PDF ]