
pobieranie * pdf * do ÂściÂągnięcia * download * ebook
Podobne
- Strona startowa
- Forb
- Cykl Indiana Jones Indiana Jones i Siedem ZasśÂ‚on Rob MacGregor
- Jennifer Roberson Cheysuli 8 A Tapestry of Lions
- Jo Clayton SS1 Fire in the Sky
- Aubrey Ross [Undercover Embassy 04] Codename Summer [EC Aeon] (pdf)
- GR811 DUO Allison Margaret Upragniony pocalunek1
- Fred Saberhagen Vlad Tepes 03 Vlad Tapes
- 414. Grenne Jennifer Pokochaj swojego szeryfa
- Conrad Joseph Freja z Siedmiu Wysp
- Uklad Sloneczny test AS5
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- acwpower.xlx.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
śmiech odprowadził mnie do kuchni.
Chłopcy przywitali Edwarda, oferując mu babeczki, jednak Ethan nie pozwolił mu zjeść
żadnej przed obiadem. Sądząc po triumfującym wyrazie jego oczu, sam często słyszał ten rozkaz od
swojego ojca.
- Zamawiam chińszczyznę powiedział Edward, wyciągając telefon. Co komu kupić?
- Edward, kochanie, pozwól mi wyjaśnić, jak działa bycie nianią. Pilnuję twoich dzieci, gdy
jesteś w pracy. Potem po nie przyjeżdżasz i zabierasz do domu. Swojego domu. Wydawało mi się to
całkiem oczywiste.
Zobaczyłam, jak szepcze coś do ucha swojej córce. Mała spojrzała na mnie.
- Chcesz, byśmy sobie poszli? zapytała, wysuwając dolną wargę.
- Och, to było słabe, Cullen powiedziałam, biorąc Sophie na ręce. Edward uśmiechnął się;
cwany gnojek.
- Nie chcę, abyście sobie poszli, Sophie. Teraz moja kolej na uśmiechanie się. Ale nie
sądzę, że wasz tata powinien zostać, chyba że przyłączylibyście go do wojny na polewy do ciasta. W
przeciwnym razie mógłby poczuć się pokrzywdzony.
Kiedy Edward próbował bronić się przed małymi wojownikami, ja zamówiłam chińszczyznę.
31
Po obiedzie dzieciaki pobiegły pobawić się na trampolinie, a ja z Edwardem usiedliśmy
niedaleko nich, kończąc jedzenie i pilnując, by nic im się nie stało.
- Więc& - zaczął Edward. Skoro jesteśmy najlepszymi przyjaciółmi&
Przewróciłam oczami.
- Co?
- Powinnaś zdradzić mi swój sekret. Uśmiechnął się. Cholera, dobrze wyglądał, gdy to robił.
Na przykład mogłabyś mi powiedzieć, gdzie pracujesz.
- Nigdy w życiu odpowiedziałam. Są pewne rzeczy, o których ludzie, a zwłaszcza Edward
Cullen, nie powinni wiedzieć.
- No dalej& - poprosił. Spojrzał na mnie tymi zniewalającymi, zielonymi oczami i wziął mnie
za rękę. Naprawdę chciałbym poznać cię lepiej, Bello.
- Jestem łowcą nagród odpaliłam.
Wytrzeszczył oczy.
- Serio?
Wyrwałam rękę z jego uścisku.
- Nie, przestań mnie czarować. Nic ci nie powiem.
- Musisz mi coś powiedzieć powiedział Edward. Opowiedz mi o& ojcu Leo.
- Nie sądzisz, że sekrety są sekretami nie bez powodu? zapytałam.
- Twoja historia nie może być gorsza, niż moja odparł. Spojrzałam na niego z
niedowierzaniem, więc ciągnął dalej. Byłem na pierwszym roku studiów, gdy po pijanemu
zapłodniłem moją byłą żonę. Myślałem, że postępuję właściwie, żeniąc się z nią. Zostawiła nas po
urodzeniu Sophie. Powiedziała, że nie tego oczekiwała od życia; jej marzenia nie przewidywały
zajmowania się rodziną w tak młodym wieku.
Moje też nie, jednak nigdy nie oddałabym nikomu Leo. Nie mogłam zrozumieć, jak
ktokolwiek mógł zostawić Ethana i Sophie, czy nawet Edwarda. Spojrzał na mnie wyczekująco.
Westchnęłam. Moja historia wcale nie była lepsza.
- Ja nawet nie wiem, kto jest ojcem Leo.
Nienawidziłam mówić o tym ludziom, zawsze oceniali mnie z góry. Edward na początku
chyba mi nie uwierzył, ale gdy zobaczył, że wcale się nie uśmiecham, zrozumiał, że nie żartuję.
Widziałam też, że ma ochotę pociągnąć temat.
- To wszystko, co dzisiaj ode mnie usłyszysz.
- W porządku. Wstał. Nie pozostawiasz mi wyboru.
- Co ty& - Nagle przerzucił mnie sobie przez ramię. Cullen! Postaw mnie na ziemi.
Zamiast spełnić moją prośbę, wrzucił mnie na trampolinę.
- Wojna! krzyknął Ethan, po czym rzucił się na mnie. Udało mi się go zrzucić i zacząć
łaskotać, jednak po chwili Edward stanął w jego obronie, robiąc mi to samo.
Leo wskoczył na jego plecy.
- Mam go, mamo!
- Nie wydaje mi się roześmiał się Edward, po czym zaczął łaskotać mojego syna. Cóż, nie
mogłam zostawić dziecka w opresji, więc rzuciłam się na Edwarda. Byłaby to niekończąca się wojna
Cullenowie vs. Swanowie, gdyby pod koniec dzieciaki nie zaatakowały swoich rodziców. Na moje
szczęście w pewnym momencie obaj chłopcy walczyli z Edwardem, więc korzystając z wolnej chwili,
zwróciłam się do Sophie.
- Chcesz się stąd wymknąć i zjeść babeczkę? zapytałam. Pokiwała głową i uśmiechnęła się.
Uciekłyśmy, gdy chłopcy na nas nie patrzyli.
- Zdrajca! krzyknął Edward, gdy szłam w stronę domu, trzymając jego córkę za rękę.
Uśmiechnęłam się i weszłam do środka. Tak się kończy zadzieranie z Bellą Swan.
32
Rozdział 5
EDWARD
Rozgrywki futbolu dla dzieci (chodzi o futbol amerykański przyp. tłum.) zawsze były
ważnym wydarzeniem w moim życiu. Emmett, Jasper i ja graliśmy w to, gdy byliśmy dziećmi, a teraz
Cullen Construction sponsorowało jedną z drużyn. Emmett był głównym trenerem, jednak zawsze
udawało mu się wkręcić mnie i Jaspera w pomoc przy zajmowaniu się małymi graczami. Alice i
Rosalie projektowały stroje, a Carlisle i Esme przygotowywali przekąski na mecze i treningi. Gdy
tylko Ethan był wystarczająco duży, dołączył do ligi i został takim samym fanatykiem futbolu jak my.
Nie mogło być lepiej.
Myliłem się.
Patrzyłem, jak Bella podchodzi do Emmetta, niosąc Sophie na barana.
- Przepraszam, wielkoludzie.
Odwrócił się do niej i przybrał swój ulubiony, jego zdaniem uwodzicielski, uśmiech.
- Tak, panno Swan?
- Jestem nowa w tym całym biznesie sportowych mamusiek , jednak tamten dzieciak
specjalnie zderzył się z moim i przewrócił go. Jego urocza mama najwyrazniej bardzo się z tego
ucieszyła, bo kibicowała mu jak oszalała. Czy będzie w porządku, jeśli ja też zrobię jej małą krzywdę?
zapytała.
- Jasne, że tak odpowiedział.
Bella pokiwała głową.
- Potrzymaj na chwilÄ™ swojÄ… bratanicÄ™.
O-oł. Pobiegłem do nich, by ją powstrzymać, jednak Emmett zatrzymał mnie, łapiąc za ramię.
- Stary! Ona ma zamiar pobić Krwawą Jane! Jeśli tylko spróbujesz ją zatrzymać, skopię ci
dupę. Nie, żebym nie wierzył, że Bella sobie poradzi, jednak miałem jakąś irracjonalną potrzebę
chronienia jej.
- Powiedziałeś złe słowo stwierdziła Sophie.
- Wisisz jej dolara powiedziałem Emmettowi. Spojrzał na mnie, jakbym był najarany.
- Czepiaj się Swan. Ona daje im dolara za każdym razem, gdy coś jej się wymsknie. Teraz
oczekują tego od każdego. Wzruszyłem ramionami.
- Cóż, Sophie, dzisiaj zapłacę ci dwadzieścia za cały dzień odpowiedział, wyciągając
banknot z kieszeni.
Mała pocałowała go w policzek.
- Dziękuję, wujku Em.
Patrzyliśmy, jak Bella szła spokojnie przez boisko. Jane stała niedaleko bocznej linii, ciesząc
się za każdym razem, gdy ten diabelski pomiot, najwyrazniej będący jej synem, rzucał się na jednego
z mniejszych chłopców. Była nawet na tyle bezczelna, że śmiała się, jeśli któreś z tych biednych
dzieci zaczynało płakać. Uśmiechnąłem się, gdy zrozumiałem, co się zaraz stanie. Nagle matka Leo
ruszyła biegiem w stronę Jane, rzucając się na nią z taką siłą, że obie upadły na ziemię. Tylko Bella
wstała.
- Teraz sobie pokibicuj, pizdo.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]