[ Pobierz całość w formacie PDF ]

su nie wynikało, żeby zrobiła na nim jakiekolwiek wrażenie.
Taryn zastanowiła się, co powiedzieliby jej rodzice, gdyby poznali tego tajemni-
czego Anglika. Powiodła wzrokiem po przystojnej twarzy. Natura była dla niego nie-
zwykle hojna.
Co więcej, dziennikarze nie szczędzili mu pochwał w odniesieniu do transakcji re-
alizowanych przez jego firmę. Rozpisywali się o jego niezwykłej przenikliwości, dosko-
nałym wyczuciu rynku i piekielnym szczęściu do interesów.
Nie znalazła jednak żadnych informacji dotyczących pochodzenia czy rodziny Ca-
de'a. Na kolejnych fotografiach towarzyszyły mu wyłącznie kobiety - doskonale ubrane,
pewne siebie, olśniewające. Na myśl o nich Taryn poczuła ukłucie zazdrości.
- Coś cię trapi? - zapytał, wyrywając ją z zamyślenia.
- Nie - skłamała. A po chwili dodała, jakby od niechcenia: - Twoi przodkowie po-
chodzą z basenu Morza Śródziemnego?
Cade wzruszył ramionami.
- Nic mi o tym nie wiadomo.
Nie znał swojego biologicznego ojca. Nie wiedział, po kim odziedziczył oliwkową
cerę i niebieskie oczy. Na szczęście Harold Cooper przekazał mu coś więcej niż niewiele
warte cechy fizyczne.
Cade nie miał złudzeń, jak wyglądałoby jego życie, gdyby Cooperowie nie przy-
garnęli go pod dach. Dorósłby na ulicy i prawdopodobnie skończył w więzieniu. Może
nawet umarłby młodo, tak jak jego nieszczęsna matka.
Zamiast tego został otoczony miłością i troską. Otrzymał zestaw zasad, według
których mógł żyć, i nauczył się wszystkiego, co było mu potrzebne do osiągnięcia sukce-
su. Nawet gdy jego nowa rodzina powiększyła się o kolejnego członka, Cade nigdy nie
przestał się liczyć.
Zawdzięczał Cooperom wszystko, dlatego musiał dołożyć starań, by wyjaśnić oko-
liczności śmierci Petera. Jego matka obawiała się, że odebrał sobie życie, ponieważ czuł
się niedoceniony przez rodziców. Dawniej Cooperowie martwili się wyborem studiów
Petera, ale gdy tylko okazało się, że ich syn ma prawdziwy talent, przestali mu sugero-
wać zmianę kierunku kariery.
Bez względu na wszystko Cade zamierzał poznać prawdę. W tym celu musiał po-
znać słabe punkty Taryn i wykorzystać je do zdobycia niezbędnych informacji. Był prze-
konany, że nie zajmie mu to dużo czasu.
Spojrzał na nią. Siedziała z rozłożonym przed sobą czasopismem. Przerzucała
lśniące strony i od czasu do czasu zatrzymywała się, żeby coś przeczytać. Jej twarz wy-
dawała się szczera, a oczy przejrzyste - jakby nie skrywały żadnych tajemnic. Otwarcie
opowiadała o swoim życiu i sprawiała wrażenie uczciwej.
Mimo to musiała zachwiać wiarą Petera w siebie do tego stopnia, że postanowił
popełnić samobójstwo. Wolał śmierć od życia bez tej kobiety. Z kolei ona postanowiła
się od niego uwolnić.
Był ciekaw, jak Taryn zareaguje, gdy dotrą na miejsce. Jak postąpi, gdy okaże się,
że będzie musiała dzielić z nim luksusowy bungalow? Czy spróbuje wykorzystać sytu-
ację, żeby uszczknąć dla siebie coś z jego bogactwa?
Taryn rozejrzała się po pokoju pełnym zielonych roślin, które napełniały powietrze
orzeźwiającym zapachem. Na jednej ze ścian zauważyła dekoracyjną tkaninę w kremo-
wo-brązowych odcieniach, a w rogu bardzo ładną figurkę ptaka z rodziny fregatowatych,
z rozpostartymi skrzydłami i uniesioną głową. Od razu pomyślała, że Peterowi bardzo by
się tutaj spodobało.
- Wybierz sypialnię, która bardziej ci odpowiada - zaoferował Cade.
Z pomocą przyszedł jej pracownik obsługi gości.
- Z tamtego pokoju rozciąga się piękny widok na lagunę - wyjaśnił. - A z drugiego
można podziwiać basen i ogród.
Spojrzała na Cade'a.
- Jest mi wszystko jedno - zapewniła.
- W takim razie zajmę ten przy basenie. [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]