
pobieranie * pdf * do ÂściÂągnięcia * download * ebook
Podobne
- Strona startowa
- Frank Herbert Dune 4 God Emporer of Dune
- Herbert Frank Tom 5 Heretics of Dune
- Frank Herbert The eyes of Heisenberg
- Herbert Zbigniew Barbarzyńca w ogrodzie
- James Herbert Once
- 1589011384.Georgetown.University.Press.Biotechnology.and.the.Human.Good.May.2007
- Heyer_Georgette_ _Niezwykly_dzentelmen
- Martin,George R R Im Haus Des Wurms
- H. G. Wells The War of the Worlds
- Benford, Gregory The Sunborn
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- spholonki.keep.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Przykro mi będzie zastosować taki rodek, ale skoro trzeba
Koniecznie dowodził doktor Kemp. To potwór. Należy z nim walczyć jak z dzikim zwierzem, bo
je li on odniesie nad nami zwycięstwo, to zapanuja rzady trwogi i grozy.
To nie bli ni, ale kat. Niechże krew spadnie na jego własna głowę.
ROZDZAA XXVI
ZAMURDOWANIE WICKSTEADA
Niewidzialny Człowiek wybiegł z domu Kempa. Nagle małe dziecko bawiace się opodal
zostało podrzucone w górę i spadajac złamało nóżkę. Przez parę następnych godzin Griffin
nie dawał znaku życia.
Nikt nie wie, co przez ten czas robił i gdzie przebywał. Aatwo się domy lić, że błakał się
po wzgórzu i na równinach za Port Burdock, że przeklinał swój niefortunny los i ludzka
głupotę. Prawdopodobnie ukrył sio przed promieniami palacego czerwcowego słońca w lasku
Hintandeau. Tu bowiem, około drugiej po południu, w sposób tragiczny zaznaczył
swa
obecno ć.
W jakim był stanie umysłu i jakie tworzył plany nikt nie wie. Zapewne zdrada Kempa
doprowadziła go do ostateczno ci, a choć rozumiemy pobudki, które skłoniły doktora do owej
zdrady, możemy także pojać, a nawet usprawiedliwić oburzenie Griffina.
Liczył on na współudział dawnego kolegi w swoich planach majacych na celu sterroryzowanie wiata,
więc zawód był tym bole niejszy.
W każdym razie Griffin zniknał w południe i nikt nie wie, co robił do drugiej.
Ludzko ć
dobrze na tym wyszła, ale on przeklinał zapewne swa przymusowa bezczynno ć.
Przez ten czas wród mieszkańców Port Burdoćk szerzyła się trwoga. W rannych godzinach
Niewidzialny Człowiek był jeszcze postacia legendarna; w południe, skutkiem
odezwy rozpisanej przez doktora Kampa, stał się rzeczywistym wrogiem. Należało go
schwytać i uwięzić. Przygotowano się zatem do walki.
Przed druga mógł był jeszcze opu cić tę okolicę wyruszajac koleja lub statkiem; ale już po
drugiej było to niemożliwe, wszyscy bowiem pasażerowie pomiędzy Southampton, Winchester,
Brighton i Horsham jecHall w wagonach zamkniętych na klucz, komunikacja
towarowa była przerwana.
W promieniu dwudziestu mil od Burdoćk ludzie zbrojni w strzelby i pistolety, z psami u
nogi, czatowali na go cińcach i polach.
Policjanci je dzili konno od wioski do wioski zatrzymujac się przed każda chata i
zalecajac, aby zamykano wszystkie szczelnie i aby nikt nie wychodził bez broni.
O trzeciej rozpuszczono uczniów ze wszystkich wiejskich szkółek. Dzieci zbite w gromadki biegły do
domu ze strachem.
Odezwa Kempa, podpisana przez pułkownika Adye, już między czwarta a piata rozlepiona
została we wszystkich okolicznych gminach. Wskazywała konieczno ć walki i pozbawienia
Niewidzialnego Człowieka dachu i żywno ci.
Ludzie stosowali się do tego ci le, tak iż nad wieczorem na przestrzeni paruset mil
kwadratowych panował stan wojenny. Wie ć o Niewidzialnym Człowieku szła z ust do ust po
całym kraju.
Je li, wedle naszych przypuszczeń, schronił się w lasku Hintandeau, to faktem jest, że go
opu cił po południu i udał się na poszukiwanie broni.
Nie wiemy, jakie miał zamiary, lecz to pewne, że gdy spotkał Wicksteada, musiał
już być
uzbrojony w żelazny pręt.
Nie znamy, ma się rozumieć, szczegółów tej walki. Rozegrała się przy le nej cieżce?, nie
dalej jak o dwie cie łokci od bramy pałacu lorda Burdocka.
Wszystko wiadczy, że była zawzięta: podeptana trawa, liczne rany na ciele pana Wicksteada, jego
połamana laska, ale nie wiadomo, dlaczego doszło do utarczki.
Może Griffin dokonał tego morderstwa w przystępie obłędu?
Pan Wickstead miał lat czterdzie ci pięć, pełnił obowiazki marszałka dworu u lorda
Burdocka. Był z natury łagodny i spokojny, sam więc z pewno cia bójki nie wywołał.
Niewidzialny Człowiek zaczepił go pewnie, gdy Wickstead szedł z domu do pałacu, powalił go na
ziemię, złamał mu rękę i roztrzaskał głowę żelaznym prętem, który znalazł, nim
spotkał swa ofiarę, i trzymał stale w ręku. cieżka nie prowadziła prosto z domu pana
Wicksteada do pałacu, lecz biegła o paręset metrów w bok od drogi. Mała dziewczynka idac
po południu do szkoły widziała, jak pan Wickstead dreptał przez pola dażac ku le nej
cieżce. Dziewczynka na ladowała jego ruchy. wiadczyły one, że szedł prędko wymachujac
laska, jak gdyby co gonił. Dziewczynka owa była ostatnia osoba, która widziała go przy
życiu.
Zapewne Griffin nie popełnił tego morderstwa bezcelowo. Podjał z ziemi kawał
żelaza bez
krwiożerczych zamiarów. Potem zjawił się Wickstead i spostrzegł to żelazo zawieszone w
powietrzu. Może nie wiedzac o Niewidzialnym Człowieku gdyż ów lasek odległy jest o
dziesięć mil od Port Burdock pu cił się w pogoń za tym dziwnym zjawiskiem.
Niewidzialny Człowiek w obawie, aby nie domy lono się jego obecno ci w okolicy, umykał
co tchu; Wickstead coraz bardziej zaciekawiony podażał za nim, wreszcie uchwycił
może ten
żelazny pręt.
W zwykłych warunkach Griffin byłby niewatpliwie przecignał starszego o wiele Wicksteada, lecz
sadzac z miejsca, w którym znaleziono ciało tego ostatniego, można
przypuszczać, że marszałek dworu lorda Burdocka na swoje nieszczę cie wepchnał
przeciwnika między pokrzywy bukowego lasku. Aatwo się domylić reszty znajac niecierpliwoć i
bezwzględne okrucieństwo Niewidzialnego Człowieka.
Ale to sa gołosłowne przypuszczenia. Dzieci wymy laja nieraz niebywałe bajki.
Jedynym niezbitym faktem jest to. że odnaleziono w ród pokrzyw zwłoki Wicksteada i
gruby żelazny pręt. Griffin porzucił swój oręż na widok ofiary, pierwszej, która położył
trupem. Widocznie stracił głowę i zapomniał zupełnie o pręcie, zapomniał o celu, w którym
go był podjał, bo musiał mieć w tym jaki cel.
A chociaż był samolubem i okrutnikiem, musiały sio jednak w nim obudzić w owej chwili
wyrzuty sumienia. Po tym morderstwie próbował uciekać polami. Kilku wieniaków w pobliżu Fern
Botlom słyszało jaki głos. Głos miał się, mruczał, szlochał, to znowu krzyczał,
a biegł polami i ucichł za wzgórzem.
Przez ten czas Niewidzialny Człowiek musiał się zapewne dowiedzieć, w jaki sposób
[ Pobierz całość w formacie PDF ]